
Pora na wyjazd trochę dalej od Villach długo na siebie czekała. Nie jest to bardzo odległa miejscówka, niecałe 50 min autostradą A10 w kierunku Salzburga, no ale jak zebrać się tam, jeśli rzut beretem tyle fajnych miejsc… W końcu jednak się zebrałem.
Dojazd niekłopotny autostradą, potem serpentynką wprost na 1600mnpm, gdzie znajduje się stacja narciarska. Leży ona na pograniczu dwóch landów – Salzburger Land i Karyntii. To ciekawe i dość wiekowe miejsce – pierwsza wzmianka pochodzi z 1201 roku, gdy zanotowano tam całkiem mocne trzęsienie ziemi – wg wiki 6,1 stopnia w skali Richtera.
Na wjeździe od A10 dobrze oznaczono które parkingi są jeszcze frei. Tu warto wspomnieć, że wiele ośrodków narciarskich ma dobre oznakowania zajętości parkingów online, i zawsze, jak piszą, że zajęte, to nie ma co na siłę próbować, „bo a nuż”, tylko należy się kierować tam, gdzie piszą, że wolne. Na parkingu pomocna obsługa kieruje we właściwy spot, bo inaczej każdy szanujący swe cacka turysta stawałby co dwa metry i parkingi nie pomieściłyby tylu chętnych ilu przyjeżdża.
P3 na którym zaparkowaliśmy jest odległy o może 150m od zjazdu do kasy, zależy gdzie się stanie, i w pierwszej kolejności trafia się an wyciąg Tschaneckbahn. Na prawo od wyciągu piękna czarna trasa

Rano bardzo dobrze przygotowana, choć w zależności którą krawędzią się pojedzie, może być nawet trudniejsza, ponieważ dużo na niej dodatkowych pagórków i nierówności. Ale tylko dodają frajdy:)
Jeśli z wyciągu zjechać w lewo, wpada się w istny labirynt tras, i na samym początku trudno zgadnąć, która gdzie prowadzi i jak jechać by trafić na właściwy wyciąg. A tych jest kilka równolegle do siebie.
Trasy przyzwoite, ale cóż poradzić, że można popatrzeć na wprost, gdzie widać wijącą się trasę na przeciwległej górze, Aineck.

Aby się tam dostać, co jest dobrze oznaczone, należy odbić z trasy 8 na dole i przejechać mostkiem nad drogą, w czym nieco pomaga taśmociąg. Miło, ale nie to cała podgórka i nieco trzeba popchać kijkami.
Wyciąg na Aineck z tych starszych, na miejsc 3, ale kolejek nie było. Po drodze wiało, na jutro była śnieżyca zapowiadana, choć i bez tego nieosłonięty drzewami wyciąg zapewne częściej daje iście kieleckie odczucia.
Na lewo od wyciągu karkołomna i długa czarna, niestety zamknięta oprócz dolnego kawałka, ale i ten jest fantastyczny, ostatnie 200m wygląda na nachylenie około 70 stopni, choć ile ma naprawdę nie zdołałem ustalić. Jadąc ma sie wrażenie spadania:).
Po wjechaniu na Aineck można albo skierować się z powrotem czerwoną w kierunku Katschberg (z wyciągu na prawo), albo spróbować na drugą stronę górki ( zatem z wyciągu na) lewo.
Obie trasy zacne, trudno się zdecydować która lepsza. Natomiast „druga strona ” górki ma wyciąg gondolowy, znaczy się nie wieje, no i jeszcze jedną czarną, która wymiata. Dodatkowo polecę tu https://www.katschberg-alm.com/wintergaudi.html, która serwuje przepyszne zupy ziemniaczane, także w wersji vege, na dodatek w całkiem przystępnych cenach.

By uzupełnić opis, dodam jeszcze, że ośrodek ma całkiem fajne trasy dla początkujących, i choć ogólnie było dziś sporo ludzi (ferie w Austrii) to dzięki wielu szerokim trasom nie daje się tego odczuć. Poza tym ośrodek oferuje sporo pozanartowych atrakcji, jak nocne sanki, kuligi itd itp. Więcej info na stronie https://www.katschberg.at/de/skifahren-katschberg.html .
Cena 1-dniowego karnetu w 2022 wynosi €51.
Moja ocena
Infrastruktura 4,5/5
Warunki do jazdy 5/5
Cena 4,5/5
Ocena ogólna 4,5/5