Czerwiec 2021
Rejon Villach to dla mnie przede wszystkim nieograniczone możliwości aktywnego spędzania czasu. Można prawie wszystko, od żeglarstwa, raftingu, przez piesze wycieczki, via ferraty (tu raczej zwane klettern), rowery aż do paraglidingu. Co tam kto ma ochotę. Ja oczywiście rower, nie tylko w różnych odmianach, ale też w różnych wersjach kondycyjnych. Czasem z rodziną, czasem z znajomymi bardziej emerycko, a czasem sam albo z kumplami trochę szybciej. No teraz tak trochę szybciej, ustawka z kolegą po pracy.
Start z centrum, potem częścią trasy Alpe Adria, mając po prawej stronie górę Dobratsch. Trasa rowerowa jest szeroka, prawie płaska i można przyjemnie kręcić ile sił w nogach. Po minięciu Arnoldstein, gdzie przez moment trzeba jechać drogą samochodową, skręca się w kierunku na Hormagor i tam robi się zupełnie pusto. Jedziemy drogą publiczną, ale z rzadka ktoś nas mija. Nawierzchnia miejscami nieco gorsza, ale nie jest źle. Cudowne, kompletne zadupie.

Po dojechaniu do St Stefan an Gailtail trasa wspina się pod górkę, jakieś 220m w górę na około 5km, kwintesencja takich wycieczek i klasyczna ścianka jaką nietrudno znaleźć w okolicach. Boli, ale lubię:)

Potem już zawracamy w stronę Villach, przed nami jeszcze 30km raczej z górki, choć z paroma podjazdami. Zaczęliśmy dość późno, po pracy, więc pchamy mocno żeby zdążyć przed zmrokiem. Po drodze jeszcze ładny widok na Dobratsch. Cały czas jedziemy szosą albo trasą rowerową.
Muszę podkreślić, że w Austrii jeździ się rowerem po drogach samochodowych bardzo bezpiecznie. Kierowcy są nieagresywni, cierpliwie jadą za rowerzystami aż będzie można wyprzedzić bezpiecznie i z zachowaniem należytej ostrożności. Jasne, że czasem znajdą się czarne owce, które ominą bliżej, ale mnie nie zdarzyło się by ktoś zatrąbił itd. Nawet jeśli obok jest droga rowerowa, a ktoś jedzie szosą nie jest to problem. Co więcej, jest to dość częsta sytuacja – jak ktoś zapina 40km/h na kolarzówce, to logiczne, że nie będzie się pchał na ścieżki rowerowe pełne, zwłaszcza w rejonach jezior, wakacyjnych rowerzystów z dziećmi, osobami starszymi, co chwile zatrzymującymi się, itd, tylko wybierze ulicę. I naprawdę, nie widziałem, żeby to komuś przeszkadzało.

Bardzo wyczerpani zaliczamy jeszcze ” na zamknięciu” stację benzynową celem uzupełnienia niezbędnych soli;) – no właśnie, brak tu Żabek, sklepy czynne do 19 lub 1930, podobnie niektóre niesieciowe stacje benzynowe. Nieco to przeszkadza, ale można się przyzwyczaić, czy lepiej powiedzieć, odzwyczaić od polskiej wygody kupowania wszystkiego wszędzie o każdej niemal porze.

