Listopad 2021

Przychodzi taki czas, że każda pora jest dobra na narty. Zwłaszcza jak jest się w Austrii. Na rower za zimno, na spacery po górach trzeba bardziej się ubrać i przygotować, no więc nie ma jak narty. Czy snowboard, czy langlaufy (kolega lubi, ja niekoniecznie, trochę przewrotne dla mnie), skitury i co tam kto ma chęć iść w białe.
No to po kolei. Najsampierw nabyłem prawdziwą rakietę, czyli http://www.topskipass.at Sezonowy bilet, który umożliwia nieograniczone korzystanie z 31 ośrodków narciarskich w Karytnii i Osttirol od listopada do kwietnia przyszłego roku. Cena jest względna, ale jeśli ktoś jeździ dużo, to bardzo się opłaca. Są wśród nich zarówno małe stacje (tzn małe jak na Austrię, czyli 15-20km zjazdów, najmniejsza ma 2km), aż po kurorty takie jak http://www.nassfeld.at czy http://www.badkleinkircheim.com, które mają ponad 100km tras zjazdowych. Cała oferta to blisko 900km tras. Dodać trzeba, że podobne karnety też mają pozostałe landy. Jeeest w czym wybierać.
Osobiście od wielu lat jeździłem do Austrii na narty, ale zawsze był to Tyrol. O Karyntii jako „na narty” nie wiedziałem, bo nawet nie wiedziałem, że istnieje. Tym bardziej jestem w szoku, że tu takie warunki. Postaram się dla Was więc przejechać wszystkie te 31 ośrodków, choć nie wiem, czy dam radę w jeden sezon. Albo nawet w dwa:)
Także do roboty!