Sierpień 2021

Długo zastanawiałem się jak zatytułować ten wpis, żeby oddać to co można tam zobaczyć. Bo widoki są zachwycające. Ale po kolei.

Około 50km na zachód od Villach znajduje się miejscowość Hermagor. Nie za duża mieścina, położona niedaleko jeziora Pressegger, i parę kilometrów od stacji narciarskiej Nassfeld. Wkoło trochę kempingów, agroturystyka no i wydaje się mniej trochę turystów niż w okolicach Villach. Typowo austriackiego klimaty. Zupełnie przypadkiem natknąłem się gdzieś na informację, że w okolicach jest warty odwiedzenia wąwóz, a że akurat miałem gości z Polski, to naturalnie plan na wycieczkę się zrobił sam.

Miejscowy parking nie jest największy, więc warto przyjechać trochę wcześniej (lub wczesnym popołudniem, jak już niektórzy wrócą), żeby mieć gdzie zaparkować. Parking jest bezpłatny, płaci się jedynie parę euro za wstęp – jest zniżka dla członków Alpenverein. Gorąco takie członkowstwo polecam, członkiem można zostać również w Polsce. Za około 60eur/rok dostajemy ważne w na całym świecie ubezpieczenie turystyczne i liczne zniżki na schroniska czy wstęp do miejsc takich jak Garnitzenklamm. Są też bardzo atrakcyjne promocje dla osób które jeszcze nie są członkami, oraz darmowe karty dla dzieci, jeśli rodzic jest członkiem. Więcej info tutaj.

Z biletem wstępu otrzymuje się mapę, z zaznaczonymi trasami; jest kilka możliwości, by wrócić: w zależności od kondycji i potrzeby można iść 3h, można też 7h (tam i z powrotem).

Początek szlaku nie zapowiada szczególnych atrakcji

Jak widać powyżej, zaczyna się tak sobie. Jednak już po kilku minutach droga zaczyna się wspinać, ściany wąwozu robią się wyższe i węższe, a rzeka płynie szybciej i burzliwiej.

Początki trasy

Pojawiają się mostki, schody i temu podobne urozmaicenia, zaczynają się wodospady.

Wodospad

Po drodze co jakiś czas rozmieszczone są tablice informacyjne, omawiające strukturę geologiczną miejscowych skał. Myślę, że dla studentów czy fascynatów geologii, ta trasa to prawdziwy raj.

Trasa jest bardzo urozmaicona

Im bardziej w górę, tym robi się ciekawiej; przejścia pod skałami, czasem linki asekuracyjne (przydają się mniej sprawnym lub w przypadku śliskiego podłoża)

Linki asekuracyjne

Trasa jest w pewnym sensie wymagająca, niektórzy, zwłaszcza w upalny dzień, mogą się zmęczyć. Dobrym rozwiązaniem jest możliwość skrócenia trasy, można to zrobić w kilku miejscach. Po prostu wychodzi się z wąwozu zgodnie z oznaczeniami i wraca się na parking. Trzeba jednak zaznaczyć, iż jest to dodatkowa godzina marszu: najpierw lekkiego wejścia, a potem zejścia aż do parkingu. Warto to wziąć pod uwagę, choć przeciętnie sprawna osoba spokojnie da radę przejść do końca części trzeciej. Co do dzieci, choć widziałem po drodze rodziny z 5 latkami, to jednak są miejsca, gdzie linki są dość wysoko, ścieżka wąska i może być nieco niebezpiecznie.

Wąskie ścieżki

Zdjęcia (przynajmniej moje) nie potrafią oddać całego klimatu tego miejsca, szumu wody i poczucia ogromu przyrody. Gigantyczne głazy, formacje geologiczne widoczne na odsłoniętych ścianach, drzewa rosnące w miejscach gdzie jest absolutne minimum przestrzeni na korzeń, kolory skał i wody – wszystko to tworzy niemal magiczne i zachwycające kompozycje Natury.

Nie warto się śpieszyć, warto zatrzymać się i podziwiać. To także dobre miejsce w razie upałów – specyficzny mikroklimat powoduje, że jest tu nieco chłodniej i przyjemniej

Widok w drodze powrotnej

Droga z powrotem jest łagodną trasą z ładnym widokiem na okoliczne, jak i dalsze góry, jak np Dobratsch. Polecam bardzo!

Widok na Dobratsch z trasy powrotnej