Lipiec 2021

Widok na jezioro z trasy

Zazwyczaj jeśli jeżdzę jakieś sensowne trasy, to raczej weekend. Wiadomo – w tygodniu praca, obowiązki rodzinne itd., no i dobra trasa to długa trasa:) Tym razem jednak, po okresie deszczowej pogody nie mogłem się doczekać, i im bardziej patrzyłem w prognozę pogody (środa: ciepło i słonecznie) tym bardziej wiadomo było, że będzie urlop na żądanie. Gwoli ścisłości, tu nie ma ich w takim rozumieniu jak w PL, ale wiadomo, można się dogadać. Jak powód ważny, a wiadomo, że taki powód to nie byle co.

Zazwyczaj też jeżdżę sam, a jeśli w towarzystwie to raczej w takim, za którym ja muszę gonić. Tym razem jednak udało mi się przekonać moją szanowną, żeby pojechała ze mną. Czego ona nie lubi „bo to bez sensu tak gonić”. Ponieważ jednak od nie dawna jest, zgodnie z tutejszą modłą, posiadaczką elektryka, to wyjścia nie było. (Szkoda tylko, że po wcześniejszej jeździe nie był doładowany do końca, co okazało się być istotne pod koniec wycieczki)

A zatem uzbrojeni w super humory, bo w końcu ładnie, odpowiedni sprzęt, ruszyliśmy przed południem do Millstatter See. Jezioro to, całkiem spore, jest trzecim do wielkości w okolicy Villach. Położone jest na północny zachód, a jego najodleglejsza część leży przy miejscowości Spittal an der Drau, który jest odległy od Villach o około 40min jazdy autostradą (40km).

Po wyjeździe z Villach na północ w stronę Ossiacher See, skręca się w lewo w stronę Treffen. Tam przez kilka kilometrów jedzie się drogą publiczną, ale bez obaw, jeździ tam wielu rowerzystów, kierowcy są uważni i przyzwyczajeni. Od Einöde trasa zaczyna się lekko wznosić, aż do jeziora Feldsee. Jest to drugie jezioro po drodze, pierwsze jest Aftritz See. Obydwa, a jakże, z pełną infrastrukturą, można pływać, wypożyczać łódki itd.

Widok na Feldsee

Feld am See jest niedużą, ale bardzo urokliwą miejscowością, w której sporo atrakcji sportowych typu korty tenisowe itd. Gdyby ktoś szukał miejsca wypadowego – jak najbardziej. Niedaleko stamtąd i do Villach i do Bad Kleinkirchheim, a jednocześnie bardzo spokojnie.

Od Feldsee trasa jest już z górki albo płaska, także nie jest to jakaś trudna wycieczka, choć może odległość stanowić pewne wyzwanie, w końcu to 95km. Zanim dojedzie się do Millstatt See, mija się jeszcze kilka turystycznych atrakcji, takich jak park zwierząt, łowisko ryb (można z dziećmi), czy kopalnię granatów w Radentheim. Niestety, nie zwiedzałem jeszcze, praktycznie niemożliwe wejście tam bez wcześniejszej rezerwacji terminu. Wszystkie te, i inne atrakcje dostępne są za darmo w ramach Karnter Card.

Minąwszy Radenthein powoli dojeżdża się do Millstatter See.

Millstatter See

Gdyby dojechawszy do Millstatter See ktoś uznał, że trasa za długa, można skręcić w lewo i przez Glanz, a potem Nötsch wrócić do Villach. Z tym, że do Glanz prowadzi bardzo ambitny podjazd o długości 3-4km i momentami jest on bardzo stromy. Potem w nagrodę dłuuugo z górki.

Kontynuując wzdłuż północnego brzegu jeziora, właściwie co chwilę ma się ochotę zatrzymać na zdjęcia itd. Widoki są przepiękne, trasa prowadzi wysoko nad jeziorem (lekko pod górkę), a potem obniża się aż do jego poziomu.

Po drodze jest parę miejsc w których można się zatrzymać na kawę czy lunch – ja polecam bardzo pizzerię Al Lago w Seeboden. Ceny niewygórowane, pizza pyszna, na styl włoski w cienkim cieście, oprócz tego także dania dnia np z owocami morze. Zacnie.

Millstatter See z Seeboden

W Seeboden to miejsce, w którym zaczyna się wracać przez Spittal do Villach. Czy Spittal an der Drau jest ładny? Hmm. Na pewno to stare miasto, może ma parę ciekawszych uliczek, ale ogólnie to nieszczególnie. Natomiast okolica jest bardzo ładna, przedmieścia dość popularne wśród wielu osób pracujących w Villach. Blisko też do popularnych kurortów narciarskich takich jak np Goldeck.

O ile wcześniej trasa rowerowa prowadziła wzdłuż lub po drodze samochodowej, tak teraz wjechaliśmy na R1. Cała R1 prowadzi z Toblach we Włoszech, przez Lienz, Spital, Villach, Klagenfurt, dalej Maribor w Słoweni aż do chorwackiego Varazdinu. Na odcinku Spittal – Villach trasa biegnie wzdłuż rzeki, przez pola, łąki i lasy. Jest bardzo przyjemna i spokojna, niemal płaska. Po drodze znajduje się sporo przystanków, takich jak kawiarnie, zdarzają się również punky ładowania rowerów elektrycznych.

Cała trasa wyniosła 95km, zrobiliśmy ją nieco ponad 4h (netto) i zdecydowanie polecam chcącym po prostu mieć fajną, nie za trudną wycieczkę.