Lipiec 2021

Lato się rozkręca, rozkręcam się i ja. Czas na nieco dłuższe wycieczki, a tych w okolicach Villach można ogromne ilości. Nie wiem czy już to pisałem, ale każdy tu coś znajdzie – czy długie jazdy po płaskim, czy zabójcze ścianki, czy szosa, czy gravel, czy MTB. Ja najchętniej gravel na oponach 35mm, co pozwala zarówno pędzić ulicą, jak i nie bać się szutrów czy korzeni.
Tego dnia postanowiłem nieco pomęczyć się pod górę. Częściowo jechałem tą trasą rok wcześniej, w przeciwnym kierunku, pamiętałem więc malownicze i niezbyt uczęszczane drogi lokalne.
Z centrum Villach do Feistritz an der Drau (uwaga, jest też Feistritz im Rosental, położone dokładnie w przeciwnym kierunku, oraz Feistritz an der Gail, położone po drugiej strony góry) można pojechać drogą rowerową R1 w kierunku północozachodnim, wiodącą wzdłuż Drawy. Tym raz postanowiłem sobie nieco urozmaicić trasę i skierowałem się z Villach w stronę Treffen, by potem skierować przez Kras do Puch, po drodze zaliczając 3km podjazd o 100m. Czasami tak mam:)

Szutrowa droga wzdłuż Drawy oferuje bardzo ładne widoki, to na rzekę, to na okoliczne góry. Cały czas jest płasko i można spotkać tam bardzo wielu rowerzystów. Charakterystyczne dla opisanych tras rowerowych takich jak R1, R3 etc jest to, że cały sezon (maj-październik), a zwłaszcza latem są one pełne rowerzystów w każdym wieku. Co więcej, mam wrażenie, że takich +60 jest najwięcej. Najczęściej jeżdzą na e-bikach, ale to fantastyczne, że ludzie w tym wieku się ruszają, i to w takich sposób – patrząc na ich ekwipunek są to zorganizowane, kilkudniowe wycieczki. Dzięki nim przestrzeń żyje, w miastach i miejscach po drodze, są knajpy, stacje ładowania, przechowalnie rowerów z bagażami, miejsca do okazyjnych napraw itd. Trzeba też przyznać, że na ogół jeżdżą gęsiego, a zatem można ich bez problemu wyprzedzać.
W Feistritz moja trasa skręciła w lewo, pod górę w stronę Kreuzen. Tam już zaczęły się górki, a temperatura tego dnia to jakieś 30C…

Podjazd zaczął się od około 32km i przez następne 12km wjechałem na wysokość około 1100 mnpm (Feistritz leży na około 550m). Na szczęście to nie podjazd pod Dobratsch, gdzie prawie cały czas pod górę, była więc chwila na oddech, ale i tak odcinki po +15% nachylenia dają popalić. W pewnym momencie skończyła mi się woda – której zwykle biorę 2x750ml, a upał i podgórki nie.
Przez większość górskiego odcinka jedzie się wzdłuż rzeczek i strumieni. Im mniej miałem wody w bidonie, tym bardziej wołało mnie skręcić nad rzeczkę i w końcu natrętna myśl o świeżej, zimnej wodzie spowodowała, że skręciłem w las.

Można bez problemu pić taką wodę, a mam bardzo wrażliwy żołądek. Było tak gorąco, że nie mogłem oderwać się od tego strumyka. No ale obiecałem sobie nieco lepszy napój po wjechaniu
Po drodze mijało mnie kilku kolarzy, na pewno nie tak wielu jak na trasach rowerowych; to raczej miejsca gdzie spotyka się „ubierz się w obcisłe bo to warto mieć styl…”, powiedzmy bardziej zaawansowanych amatorów, lub wręcz pro. Sama trasa L33 na tym odcinku też nie należy do popularnych, jeśli chodzi o ruch samochodowy, zatem jedzie się bardzo komfortowo.
Tuż za szczytem znajduje się Alpengasthof zum Enzian, gdzie można dobrze zjeść i gdzie podają pyszne zimne piwo. Nigdy nic nie smakuje tak doskonale jak zimny weizen po wjechaniu na wielką górę. Nigdy:)
Uzupełniwszy elektrolity zjechałem na dół do St Stefan an der Gail. Mała, nudna, urocza wioska. Od tego miejsca jedzie się ponownie trasą rowerową, przez Nötsch, aż z powrotem do Villach. Jak zawsze, są urocze miejsca by się zatrzymać, napić zimnej wody i nie tylko, a także na chwilę odsapnąć.

